Tak ludzie gotowali i jedli hamburgery w latach pięćdziesiątych

Kalkulator Składników

  ludzie siedzą w restauracji z lat 50. XX wieku Leila Grossman/Getty Images Ellie Barbee

Jest to obraz, który łatwo zapada w pamięć Amerykanom – kwintesencja restauracji z lat 50. XX wieku. Jest podłoga w kratkę, szafa grająca, stołki i stoły oraz tłumy klientów w pudlach spódnicach i klasycznych kurtkach. Ale co oznacza dokończenie idealnej sceny w twoim umyśle? Oczywiście soczysty hamburger w stylu retro na blacie – szczyt doskonałości fast foodów z lat 50. XX wieku.

czy nuggetsy z kurczaka są zdrowe?

Ale nie wiedziałeś, że hamburger, który sobie wyobrażasz, różni się zupełnie od burgera, do którego prawdopodobnie przywykłeś w nowoczesnych restauracjach. Nawet sposób, w jaki gotujesz tę potrawę w domu, prawdopodobnie różni się od tego, jak robiono to w połowie XX wieku. Hamburgery ewoluowały przez lata, a w latach 50. dopiero zaczynały nabierać rozpędu. W pewnym sensie wczorajsze hamburgery utorowały drogę dzisiejszym hamburgerom.

Ale możesz się zastanawiać, czym dokładnie te oryginalne ujęcia różniły się pod względem smaku, tekstury i makijażu od bardziej nowoczesnych wariantów? Aby się tego dowiedzieć, przejrzeliśmy wszystkie nowsze innowacje w zakresie burgerów. Od zajazdów, przez kostki masła, po dość ciekawe urządzenia kuchenne – oto, jak ludzie gotowali i jedli hamburgery w latach pięćdziesiątych.

Podobały im się w restauracjach typu drive-in

  warsztat samochodowy dostarczający zamówienie na burgera w'50s Archive Holdings Inc./Getty Images

Lata 50. XX w. uważane są za amerykański boom na burgery, czyli czas, w którym popularność hamburgerów w Stanach Zjednoczonych na dobre wzrosła. Z pewnością może to wynikać po części z radości powojennej populacji, gotowej żyć pełnią życia, objadając się pysznymi kanapkami z wołowiną… ale można to również przypisać eksplozji popularności fast foodów – W.

Przed powszechnym dzisiaj drive-thru istniały drive-in — koncepcja obejmująca parkowanie na parkingu, złożenie zamówienia i posiadanie warsztat samochodowy przynieś jedzenie do okna. W związku z masową dostępnością samochodów liczba przejazdów osiągnęła swój szczyt po zakończeniu drugiej wojny światowej. A drive-in, oczywiście, było niemal synonimem hamburgerów.

Obie późniejsze potęgi sieci burgerów, McDonald's i In-N-Out, otworzyły swoje drzwi pod koniec lat czterdziestych XX wieku. Burger King dołączył do partii w 1954 r., a Wendy's w latach 60. Dość powiedzieć, że w latach 50. miliony głodnych Amerykanów przybywały na parkingi – a dokładniej do zajazdów – stale rozwijających się sieci burgerowni w całym kraju, aby w latach 50. znaleźć coś dla siebie.

Gotowali je także w swoich domach

  Urządzenie do robienia pasztecików Bun-Burger, lata 50. XX wieku Bazar Brigittelown / eBay

W latach pięćdziesiątych hamburgery serwowano nie tylko w restauracjach typu fast food i restauracjach – domowi kucharze robili to we własnych kuchniach. Przepisy na domowe burgery w książkach kucharskich dekady były proste i często wymagały jedynie mielonej karkówki, masła, cebuli i szczypty soli lub pieprzu – pomijając wiele typowych dodatków i spoiw, takich jak jajka czy bułka tarta, których zwykle używamy we współczesnych przepisach. Domowi kucharze często umieszczali karmelizowaną cebulę na pasztecie bezpośrednio podczas gotowania, a przed dodaniem mięsa podgrzewano na patelni masło lub margarynę.

Ale nie tylko patelnie pomogły domowym szefom kuchni przygotować idealne hamburgery w domu. Jeśli samo formowanie pasztecików sprawiało problemy, w szczególności jedno akcesorium kuchenne, urządzenie do robienia bułek burgerowych, ułatwiło ten proces. Urządzenie, elegancko ukształtowane na wzór burgera w bułce, zamykało się niczym kanapka wokół mielonego mięsa, tworząc idealny okrąg, który można było następnie umieścić na patelni. Każdy, kto kiedykolwiek doświadczył frustracji związanej z rozpadaniem się domowego burgera podczas procesu kształtowania, może dostrzec korzyści płynące z tego sprytnego małego wynalazku.

Mięso było w większości świeże

  kobieta lubiąca burgera i drinka Johna Franksa/Getty Images

To boom burgerowy w latach 50. doprowadził w końcu do wprowadzenia stanowisk paszowych i masowej produkcji krów karmionych kukurydzą, aby nadążyć za popytem. Po tej dekadzie skupionej na mięsie produkcja zwierzęca już nigdy nie była taka sama. Jednakże na samym początku lat 50. znaczna część wołowiny używanej do produkcji hamburgerów była prawdopodobnie nadal pochodząca od zwierząt karmionych trawą i ogólnie całkiem świeża. Zamiast wysyłać mrożone paszteciki, restauracje w większości korzystały z nigdy mrożonego mięsa. „W latach 50. wszystko poszło od krowy do grilla!” przypomniał nostalgiczny użytkownik Reddit .

Oni nie żartują. Pierwsza na świecie sieć burgerowni, biały zamek , faktycznie rozpoczęło się od mielenia mięsa na miejscu, aby udowodnić konsumentom świeżość i czystość pasztecików — było to posunięcie, które okazało się najważniejsze w początkach wzrostu popularności tego dania. The Czasy w Zatoce Tampa poinformowała również, że w latach 50. wiodąca obecnie na świecie sieć fast foodów, McDonald's, zaczynała od świeżych pasztecików, gdy nabrała rozpędu w latach 50., z czasem w miarę rozwoju franczyzy przestawiła się na produkty mrożone. Co ciekawe, w 2018 r. McDonald's powrócił do sprzedaży niektórych popularnych burgerów ze świeżej wołowiny. Może warto przypomnieć sobie przeszłość?

Paszteciki smażono zazwyczaj na smalcu lub maśle

  rozcieranie masła na patelni Pixel-Shot/Shutterstock

W latach pięćdziesiątych królowało mięso. Być może na boku wszystkich ilustrowanych reklam obiadów w stylu retro widniało warzywo lub talerz ziemniaków, ale gwiazdą większości talerzy w połowie XX wieku wydawał się być kawałek steku, klops, lub soczystego burgera. O ile czerwone mięso może być ważną częścią zdrowej diety, tak jego nadmiar może powodować podwyższony poziom cholesterolu. Chociaż w latach pięćdziesiątych XX wieku wskaźniki otyłości były znacznie niższe niż obecnie, nadal istniały pewne techniki gotowania, które mogły przyczynić się do tego, co niektórzy mogliby nazwać przeciążeniem tłuszczem zwierzęcym.

Jedną z nich była tendencja do natłuszczania patelni lub grillowania na maśle lub smalcu przed smażeniem już tłustego steku lub burgera… a właściwie przed smażeniem czegokolwiek. „Smażyć na smalcu lub maśle (nie jestem pewien, ale na pewno nie jest niskotłuszczowe)” – wspomina Reddit użytkownik omawiający burgery z lat 50-tych. Kolejna osoba z osobistym doświadczeniem — I dyplomowany dietetyk — stwierdził w artykule pt Mój Kurier Dziennika :  „Kiedy dorastałem, trzymaliśmy na kuchence puszkę tłuszczu z bekonu, do przyprawiania warzyw i smażenia mięs. Dziś w mojej kuchni nie ma takiej puszki.”

Rozbijali kotlety cienko na płaskim grillu, tworząc skórkę

  osoba rozbijająca paszteciki na grillu Studio Kanawa/Getty Images

Wielu współczesnych fanów burgerów może być przyzwyczajonych do objadania się grubym pasztecikiem, ale w latach pięćdziesiątych XX wieku tak nie było. W tamtym czasie znacznie bardziej typowe było tworzenie cieńszego pasztecika z nutą zewnętrznej skórki na krawędziach — styl ten w czasach nowożytnych bardzo często nazywany jest „smashburgerem”.

W Youtube wideo autorstwa eksperta od burgerów, George'a Motza, zatytułowane „To Smash Or Not To Smash?”, wyjaśnia uzasadnienie tej techniki. W okresie boomu na burgery w połowie XX wieku należało jak najszybciej przygotować paszteciki dla tłumów ustawionych w kolejce konsumentów. Po prostu nie było czasu na przygotowanie za każdym razem dużego, grubego burgera ze stekiem. Cieńsze paszteciki gotowały się znacznie szybciej, a dodatkowo zachowywały wilgotność i smak.

Jedna ze współczesnych restauracji o nazwie Hackensack 1950s Burger, która reklamuje się jako autentyczna amerykańska restauracja w stylu lat 50. XX wieku, opublikowała post wideo w 2021 roku prezentuje klasyczną technikę tworzenia tradycyjnego Smashburgera z połowy XX wieku. Zaokrągloną kulkę wołowiny umieszcza się najpierw na parującej patelni, a następnie tuż przed dodaniem dodatków dociska na płasko dwiema dużymi metalowymi szpatułkami — na koniec uzyskuje się najdoskonalsze, chrupiące krawędzie. Jeśli tak wyglądały wszystkie burgery za starych, dobrych czasów, to będziemy potrzebować wehikułu czasu, stat.

Podczas smażenia do mięsa dodano cebulę

  Burgery grillowane z cebulą Hackensack.ph/Facebook

Zaraz po przyciśnięciu okrągłej kulki wołowiny płasko na patelni, aby stworzyć doskonały, tradycyjny, rozbity pasztecik z burgerami w stylu lat 50., typowe było dodawanie dodatków, gdy mięso jeszcze się smażyło – mianowicie pokrojona w plasterki cebula. Dodawanie cebuli bezpośrednio do burgerów w trakcie gotowania było niekwestionowanym trendem kulinarnym w połowie XX wieku, od restauracji typu fast food, przez restauracje z mamą i popem, po kuchnie domowe. „Surowa lub prawie surowa cebula na burgerze to bardziej nowoczesny pomysł i na każdym grillu w latach 50. była cebula” – spekulował użytkownik Reddit . „Nawet gdybyś nie miał ich w swoim burgerze, przyprawiłyby grill, a i tak zyskałbyś trochę smaku”.

Chociaż nie jest jasne, co dokładnie zapoczątkowało ten trend, prawie na pewno możemy przypisać część zasług White Castle. Sieci przypisuje się pomoc w spopularyzowaniu burgera w Ameryce, publiczne ogłaszanie licznych korzyści zdrowotnych potrawy i stworzenie Original Slider w 1921 roku przy użyciu techniki polegającej na robieniu dziur w mięsie i umieszczaniu go na grillu na stosach pokrojonej w kostkę cebuli. Wydaje się prawdopodobne, że White Castle mógł pomóc w utorowaniu drogi dla szeroko stosowanego trendu cebulowego – a biorąc pod uwagę, ile smaku nadaje pasztecikowi smażona cebula, było to świetne posunięcie.

Musztarda, ketchup i pikle były obowiązkowymi przyprawami

  burger z rozłożonymi przyprawami Lauri Patterson/Getty Images

Wygląda na to, że w roku 2024 wszystko, co jadalne pod słońcem, zostało umieszczone na burgerze. Ananas? Jasne! Masło orzechowe? Dlaczego nie! Ale jak osiągnęliśmy ten współczesny poziom innowacyjności, jeśli chodzi o nasze paszteciki wołowe? To oczywiście musiało się od czegoś zacząć i można sobie wyobrazić, że ze względu na samą popularność tego dania, kreatywne pomysły zaczęły płynąć w złotym wieku konsumpcji burgerów.

Według rzekomego zawodowego szefa kuchni omawiającego okres w historii na Quora typowe przyprawy do standardowego burgera z lat pięćdziesiątych XX wieku obejmowały tradycyjne potrawy, takie jak cebula, musztarda, keczup, pikle, a czasem ser. Ale w ciągu tej dekady można było też znaleźć początki innowacji – ludzie odważyli się i eksperymentowali z nowymi, interesującymi dodatkami.

Dobre gospodarowanie opublikował w 2015 roku artykuł, w którym odniósł się do numerów swojego magazynu na przestrzeni lat i różnych dodatków do burgerów, które sugerował czytelnikom. Twierdziła, że ​​lata czterdzieste XX wieku to dekada, w której zaczęto upiększać i dawać nowe życie szczytnym ideom. Począwszy od sugestii dotyczącej jajka sadzonego w 1944 r., w latach pięćdziesiątych XX wieku firma ostatecznie przeniosła się na masła smakowe, szczypiorek, oliwki, chrzan, a nawet plasterki jabłka. Jak to zrobić, aby stół był ciekawy?

Gotowy produkt miał znacznie skromniejsze rozmiary

  kelnerka serwująca burgera i frytki Sean Shot/Getty Images

Gigantyczne, ułożone w stosy burgery z wieloma warstwami naprzemiennych pasztecików i topionego sera, do których tak przyzwyczajeni jesteśmy w nowoczesnych menu, naprawdę są już dziś popularne. W latach pięćdziesiątych hamburger czy cheeseburger był znacznie mniejszy od mięsistych gigantów naszej ery, a dokładniej jedną trzecią wielkości.

Centrum Kontroli Chorób (CDC) opublikowało komunikat infografika przedstawiający średni rozmiar hamburgera w latach pięćdziesiątych. Ważył około 3,9 uncji – marną porcję w porównaniu do przeciętnego dzisiejszego burgera, czyli aż 12 uncji – a co za tym idzie, był znacznie mniej kaloryczny. Wielkości porcji, od hamburgerów, przez przystawki ziemniaczane, aż po napoje bezalkoholowe, również znacznie wzrosły… podobnie jak rozmiary osób je jedzących.

CDC podało, że przeciętny dorosły jest o 26 funtów cięższy niż w latach 50. XX wieku i zasugerowało zamawianie małego formatu we współczesnym menu – rozmiaru, który w okresie po II wojnie światowej prawdopodobnie odpowiadałby dużemu. Sugeruje to, że może pomóc konsumentom jedzącym w XXI wieku lepiej kontrolować swoje porcje podczas posiłków poza domem.

Jedli je ze świeżo ściętymi frytkami i koktajlem mlecznym na boku

  koktajl mleczny z frytkami i burgerem Lauri Patterson/Getty Images

Menu w połowie XX wieku było proste. Typowym zjawiskiem było widywanie na tablicach wyłącznie hamburgerów, cheeseburgerów, frytek i koktajli mlecznych – dlatego też frytki i koktajle mleczne były tym, co ludzie zamawiali jako dodatek do pikantnego burgera.

Podczas gdy większość współczesnych W restauracjach typu fast food używa się frytek mrożonych w latach pięćdziesiątych XX wieku tak nie było. Wręcz przeciwnie: na początku dekady restauracje sceptycznie podchodziły do ​​stosowania mrożonych ziemniaków. Na przykład wiodący współczesny dostawca mrożonych frytek, Simplot, który produkuje przepyszne frytki waflowe dla Chick-fil-A, na początku lat 50. miał trudności ze sprzedażą swojego pomysłu na mrożone frytki restauracjom.

W tej dekadzie ziemniaki były zazwyczaj codziennie myte, obierane i krojone dla głodnych konsumentów – więc słona przystawka miała pewność, że będzie świeża. Koktajle mleczne , również były modne w latach 50. i były robione z prawdziwych miękkich lodów, słodu i mleka, wytrząsanych w specjalnej maszynie do mieszania koktajli mlecznych, w którą wyposażona była prawie każda jadalnia i restauracja typu fast food.

Kalkulator Kalorii